sobota, 5 lutego 2011

Zamieszkać w lofcie

Zamieszkać w lofcie

Autorem artykułu jest Jan Sowiński



Pomieszczenia dawnych fabryk, zakładów włókienniczych a nawet koszary wojskowe coraz częściej zaadaptowane zostają na luksusowe mieszkania. Jeszcze kilkanaście lat temu nikt nie pomyślałby o tym, żeby tam zamieszkać. Dziś ceny tych swoistych apartamentów potrafią szokować.

Oczywiście lofty – bo o nich tu mowa - to mieszkania o bardzo wysokim standardzie. Przeważnie mają bardzo dużą powierzchnię i mało ścian działowych. Przestrzeń loftu to zagospodarowane dawne fabryki lub magazyny. W Polsce moda na lofty pojawiła się stosunkowo niedawno – Zachodnia Europa ma już w tym zakresie kilkudziesięcioletnią tradycję, którą mogliśmy poznać m.in. dzięki filmom. Pierwsze polskie lofty powstały w Łodzi w XIX-wiecznej fabryce Karola Scheiblera, jednak w ślad za tym miastem szybko poszły inne większe aglomeracje i mniejsze miasta: Warszawa, Poznań, Kraków, Kołobrzeg czy Zielona Góra.

Zaletą loftów jest niewątpliwie ich nieskrępowana przestrzeń. Pomieszczenia są przeważnie bardzo wysokie, ścian działowych nie ma – to inwestor decyduje jak, i czy w ogóle chce dzielić istniejące pomieszczenie. Dlatego każdy loft jest inny, niepowtarzalny i zaskakujący.

Ogromne zazwyczaj okna zapewniają znakomite doświetlenie, podkreślające niezwykłość konstrukcji budynku. „Inwestorzy przeważnie decydują się pozostawić widoczne „niedoróbki”, czyli fragmenty metalowych konstrukcji, surowych cegieł i kamienia. Krótko mówiąc - ciekawie i zachwycająco. Jednak najważniejsza umiejętność przy urządzaniu loftów to wykorzystanie już istniejących, starych elementów przestrzeni i wkomponowanie w nią nowoczesnych dodatków w taki sposób, aby wszystko tworzyło spójną całość” - tłumaczy Wacław Dyll, dyrektor Działu Inwestycji Excellent SA. Przykładem tego typu inwestycji mogą być krakowskie Lofty w Młynie, będące adaptacją ciekawych wnętrz zabytkowego budynku byłego młyna Ziarno. Generalnym wykonawcą inwestycji była spółka Krakow Lofts. Natomiast w wykańczaniu mieszkań brał udział Dział Obsługi Inwestycji Excellent SA.

Adaptacja starych obiektów przemysłowych niejednokrotnie okazuje się zbawienna dla całych dzielnic. Brak pomysłu na zagospodarowanie niepotrzebnych, stanowiących problem budynków spędza sen z powiek władzom niejednego polskiego miasta. „Fabryki, zakłady i magazyny lokowane były przecież najczęściej w ścisłych centrach – a ich opuszczone mury przez wiele lat straszyły okolicznych mieszkańców i turystów. Moda na „mieszkanie w fabryce” z pewnością pozytywnie wpłynie na miejski krajobraz” - dodaje Wacław Dyll.

Lofty to nie tylko mieszkania. Dużymi przestrzeniami interesuje się także biznes. W dawnych halach powstają nowoczesne biurowce czy też centra handlowe i rozrywkowe. Niezwykłe wnętrza oraz dogodna lokalizacja stanowią atrakcyjny kąsek dla inwestorów. Opuszczone i zaniedbane hale zyskują zatem swoja drugą szansę, wpływając też na poprawę wizerunku dzielnic, w których się znajdują.

Inwestycja w lofty nie jest prosta. Specyfika wnętrz wymaga dobrania prawie wyłącznie dedykowanych rozwiązań – od wielkich okien o unikalnych kształtach, poprzez nietypowe drzwi, po konstrukcje łączące różne rodzaje materiałów (drewno, szkło i metal). Zazwyczaj wymagane są materiały na zamówienie, bardzo wysokiej jakości. Zabezpieczenie oryginalnych cegieł, przy jednoczesnej renowacji zrujnowanych zazwyczaj tynków, wymaga udziału najwyższej klasy specjalistów. Ale inwestor nie traci – mimo że w Polsce lofty nie osiągają jeszcze takich cen jak na zachodzie, po wykończeniu są warte co najmniej kilka razy więcej.

Kto wybiera mieszkanie w lofcie? Nie wszystkim klimat starych budynków będzie odpowiadał – specyficzna przestrzeń fascynuje zazwyczaj ludzi młodych, którzy lubią współistnienie obok siebie surowych, starych elementów z tymi najbardziej modernistycznymi. W loftach dobrze czują się także artyści – duża, niezwykła przestrzeń działa na nich inspirująco.

Lofty niewątpliwie mają teraz swoje pięć minut. Podaż postindustrialnych, zaniedbanych obiektów jest wciąż wysoka, a moda na niezwykłe wnętrza zachęca inwestorów do podjęcia kolejnych wyzwań. Być może już niedługo większość opuszczonych i straszących dzielnic przerodzi się w prestiżowe miejsca, którymi polskie miasta znów będą mogły się chwalić.

---

Excellent SA


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Wnętrze w stylu industrialnym

Wnętrze w stylu industrialnym

Autorem artykułu jest Tomasz Galicki



Z Europy zachodniej oraz zza oceanu przywędrowała do Polski moda na wnętrza utrzymane w stylu industrialnym – od pojedynczych elementów i nawiązań, aż po kompletne stylizacje i wnętrza dostosowane do dawnych budynków przemysłowych.

Szczególnie poszukiwane są lofty – mieszkania umiejscowione w dawnych obiektach przemysłowych. Kuszą zarówno lokalizacją (na ogół dysponują świetną komunikacją z centrum), miejscem (wysokie stropy, przestronne wnętrza), jak i surowym, minimalistycznym – a jednocześnie pełnym światła - wystrojem. Niestety, wysokie zainteresowanie przełożyło się na ceny takich obiektów, które znajdują się już poza zasięgiem przeciętnego konsumenta – i ciągle rosną.

Jeżeli jednak w projektowaniu wnętrz cenimy sobie porządek i czystość (posunięte aż do granicy sterylności), chłodne i minimalistyczne przestrzenie oraz ledwo uchwytną czystość formy – możemy wprowadzić elementy stylu industrialnego do każdego wnętrza.

Najważniejszą cechą stylu industrialnego jest przestrzeń – jeżeli nie możemy osiągnąć jej za pomocą przebudowy ścian (a tak na ogół jest), powinniśmy użyć kilku sztuczek:

- użycie odpowiednich kolorów: jasne i chłodne będą sprawiać wrażenie oddalenia, ułożenie warstwowe (podłoga ciemna, ściany jaśniejsze, sufit najjaśniejszy) optycznie wydłuża i poszerza wnętrze.

- zmniejszenie ilości elementów wystroju: im pomieszczenie mniej „zagracone”, tym więcej w nim miejsca – dodatkowo łączy się to z ogólną ideą stylu

- ułożenie większych sprzętów na jednym poziomie: wyraźne linie podziału sprawiają wrażenie ładu i porządku – a to również oszukuje nasz wzrok.

- zastosowanie luster – prosta, szklana tafla stwarza iluzję głębi i znakomicie komponuje się z minimalistycznym wystrojem

Nawet w małych pomieszczeniach bez problemu uzyskamy wrażenie przestronności – do pełnej iluzji potrzebujemy jednak kolejnej, niezbędnej dla stylu, cechy: światła.

Lofty i mieszkania tworzone od podstaw w stylu industrialnym charakteryzują się dużymi, nieraz zajmującymi całą powierzchnię ściany oknami. W wypadku przebudowywania już istniejących pomieszczeń i dostosowywania do nowego stylu raczej nie będziemy tworzyć okien od podstaw – musimy więc uzyskać maksymalny efekt z już istniejącymi. Priorytetem jest światło – dlatego zapomnijmy o firanach czy zasłonach. Dobrym wyjściem będzie rezygnacja z okien dzielonych na rzecz wielkoformatowych – bądź przeciwnie, zastosowanie stylizowanych, dzielonych, metalowych ram. Okolice okien możemy podkreślić specjalnym kolorem, musimy jednak uważać, by nie uzyskać zbędnego tłoku.

Równie ważne – tak dla komfortu życia, jak i stylistycznie – jest oświetlenie sztuczne. Lampy i reflektorki nie tylko zapewnią nam niezbędne do funkcjonowania warunki, ale staną się jednym z podstawowych elementów dekoracyjnych. Surowa, nowoczesna lub stylizowana na dziewiętnasty wiek i hale fabryczne forma dostarczy jedynych w swoim rodzaju wrażeń estetycznych. Szeroki wybór – od prostych reflektorków po dzieła sztuki, takie jak lampy Franka Buchwalda – i równie szeroka rozpiętość cen pozwolą nam dobrać idealne dla nas oświetlenie.

Materiały użyte we wnętrzach industrialnych – to przede wszystkim cegła, kamień, metal i szkło. Surowe i – paradoksalnie – wyrafinowane w swojej prostocie, mogą niekiedy sprawiać wrażenie chłodu i braku przytulności. Wbrew pozorom mieszkaniu utrzymanemu w tym stylu możemy – za pomocą oszczędnych, przemyślanych środków wyrazu – dodać tyle charakteru i indywidualności, by zamieniło się w naprawdę „nasze” wnętrza.

Zastosowanie czarno – białych bądź utrzymanych w tonacji sepii fotografii, zabawa fakturą materiału (kontrast między gładkim metalem a szorstkim, chropowatym betonem lub tynkiem) oraz łączenie surowości i prostoty z nowoczesnymi (często jaskrawo ubarwionymi) meblami i urządzeniami technicznymi gwarantuje nam uzyskanie twórczego, pełnego wyrazu i odważnego wnętrza – i to dla takich ludzi najlepiej pasuje styl industrialny.

---

T.G.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

środa, 26 stycznia 2011

Schody do wnętrz - kręcone czy proste?

Autorem artykułu jest Zuzanna Szymańska



Dom piętrowy jest tańszy ogrzewaniu, a dodatkowo zajmuje mniejszą powierzchnię działki niż jego parterowy odpowiednik. Ale to właśnie tu zaczynają się schody. Proste, zabiegowe, a może kręcone? Ze stopniami drewnianymi czy szklanymi? Wybór odpowiedniego typu, materiałów i surowców może przyprawić o ból głowy.

Już dawno odeszło do lamusa stwierdzenie, że schody powinny po prostu być. Zwraca się uwagę na estetykę, wygodę, bezpieczeństwo, a także ich harmonizowanie z resztą wnętrza. Decyzja nie jest łatwa, ponieważ raz wybudowanych schodów nie da się zmienić tak łatwo, jak drzwi, mebli czy innych elementów wyposażenia wnętrza. Co więcej, ceny bardziej wyrafinowanych konstrukcji mogą sięgać nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. W tej sytuacji każda porada jest na wagę złota.

Już na etapie projektowania domu należy uwzględnić gabaryty oraz miejsce, w którym planowane jest umieszczenie schodów. W przypadku używanego stosunkowo rzadko poddasza warto zdecydować się na dyskretne schody strychowe, jak np. model Adj czy Mini Plus marki Rintal Polska. Z kolei schody do piwnicy wylewane są zwykle z betonu i okładane glazurą lub - rzadziej - drewnem.

Największy dylemat wiąże się jednak z wyborem schodów łączących często używane kondygnacje. Musi to być element dobrze przemyślany; jeżeli decyzja ta zostanie podjęta bez zastanowienia, po latach może się okazać, że schody zamiast ułatwiać komunikację, stanowią trudność nie do pokonania - np. dla osób starszych czy dzieci lub zwyczajnie nie pasują do zmienionego, unowocześnionego wystroju wnętrza.

Prosto do celu...

Pierwszym rozwiązaniem, jakie można wziąć pod uwagę, jest budowa schodów modułowych. Konstrukcja sprawdza się w dużych pomieszczeniach i zachęca wysoką dbałością o każdy, nawet najdrobniejszy szczegół. Schody mogą przybrać formę jednobiegową lub bardziej finezyjną w kształcie łuku, litery Z, S lub U, co pozwala na sporą swobodę w aranżacji wnętrza. Schody jednobiegowe są zdecydowanie bezpieczniejsze, ponieważ ich stopnie przybierają kształt prostokąta. Atrakcyjniejsze wizualnie są jednak schody zabiegowe, których stopnie są szersze od zewnątrz a węższe od wewnątrz. Dla osoby dorosłej pokonanie tych schodów nie powinno stanowić większej trudności, jednak na pewno to wersja mniej bezpieczna dla małych dzieci i osób starszych.

Jedną z ciekawszych propozycji schodów modułowych firmy Rintal Polska jest model Knock 06, w którym strukturę, np. standardową szarą można połączyć z jasnymi, drewnianymi stopniami i chromowanymi linkami ze stali nierdzewnej. W efekcie schody harmonijnie wkomponują się we wnętrze podkreślając minimalistyczny styl i lekkość. Wyraźniejszym modelem jest Knock Design, który sprawdzi się w modernistycznych, nowoczesnych pomieszczeniach. Piękno schodów można pokreślić wykorzystując odważniejsze barwy, jak np. czerwienie oraz stosując oświetlenie LED pomiędzy stopniami. Takie schody nie tylko będą się wyróżniać, ale stanowić punkt wyjścia w dekoracji wnętrza.

... lub dookoła

W sytuacji, gdy pomieszczenie jest zbyt małe na schody zabiegowe, warto rozważyć instalację schodów kręconych. Zajmują one zdecydowanie mniej miejsca, ale bardziej zwracają na siebie uwagę, zwłaszcza, jeżeli ich wykończenie jest dobrze przemyślane. Ich stopnie mogą przybrać kształt trójkąta, wycinka koła lub trapezu. Na nic jednak zdadzą się wyszukane materiały i kunsztowne wykończenie, gdy po latach przyjdzie po takich schodach wnieść nowy mebel do pokoju na wyższym poziomie. Samo chodzenie po konstrukcji kręconej wymaga większej uwagi niż w przypadku schodów zabiegowych.

Dobrym przykładem schodów, które pomimo niewielkich wymiarów przyciągną uwagę jest Brio marki Rintal Polska - metalowa konstrukcja w czarno-kremowej barwie nie umknie niczyjej uwagi. To schody, które często można spotkać w biurach lub bardzo nowoczesnych wnętrzach domowych. Z kolei model Phola 06, ze względu na nowoczesną i minimalistyczną stylistykę, nie będzie rzucał się w oczy, a raczej współgrał z współczesnym salonem.

Podsumowanie

Główne czynniki, które należy uwzględnić przy projektowaniu schodów to ich przeznaczenie, pomieszczenie, w którym się będą znajdować i osoby, które będą z nich na co dzień korzystały. Ponieważ to ważny wybór, przed zakupem warto zasięgnąć opinii eksperta, który doradzi - począwszy od typu schodów, przez materiały, z jakich będą wykonane, a na ich wykończeniu kończąc. Bezpłatny pomiar, wycenę, projekt, a także wizualizację wykonają doradcy firmy Rintal Polska, w oddziałach firmy lub dowolnej lokalizacji wskazanej przez klienta.

---

Zuzanna Szymańska


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

wtorek, 25 stycznia 2011

Lofty?

Investment In Poland, czyli rewitalizacja a inwestorzy zagraniczni

Autorem artykułu jest Maciej Chmielowski



Wszystkim Polakom marzą się miasta, w których brak zdewastowanych pozostałości po komunistycznych, czy przedwojennych fabrykach, rozpadających się slumsów na obrzeżach miast, w których szerzy się przestępczość i patologia. Cztery lata po wejściu Polski do UE, turyści odwiedzający nasz kraj wciąż są ...
Wszystkim Polakom marzą się miasta, w których brak zdewastowanych pozostałości po komunistycznych, czy przedwojennych fabrykach, rozpadających się slumsów na obrzeżach miast, w których szerzy się przestępczość i patologia. Cztery lata po wejściu Polski do UE, turyści odwiedzający nasz kraj wciąż są skazani na podobne widoki.

Inwestorzy z zagranicy coraz częściej pojawiają się na polskim rynku nieruchomości. Nieustanny popyt na mieszkania oraz zróżnicowanie ich cen w różnych częściach kraju przyciągają zagranicznych przedsiębiorców. Różnice w cenach za metr kwadratowy sięgają nawet 5 tys. złotych. Mimo, iż nowi członkowie UE, jak Rumunia, czy Bułgaria, stanowią łakomy kąsek dla inwestujących Brytyjczyków czy Niemców, Polska wciąż jest atrakcyjna – szczególnie dla wielkich korporacji.

Wiele firm deweloperskich otwiera zagraniczne siedziby, aby przyciągnąć klientów. Tak stało się w przypadku JW Construction, która posiada siedzibę w Londynie. Podobne działania ma na celu polsko-brytyjska spółka Investpolska, która zajmuje się szeroko pojętym pośrednictwem i współpracą zarówno z firmami operującymi w Wlk. Brytanii, jak i w Polsce, przy czym skupia się na rynku nieruchomości w Krakowie i okolicach. Wielokrotnie obcokrajowcy zmagać muszą się z polskim prawodawstwem, w czym firmy jak Investpolska są pomocne.

Firmy consultingowe znające polski rynek pełnią jeszcze jedną ważną rolę. Otóż specyfika budownictwa, w które można w Polsce inwestować, to rzecz jasna nie tylko nowo powstające budynki, lecz także już istniejące. I tutaj pojawia się temat znany i elektryzujący branżę nieruchomości, mianowicie rewitalizacja, czyli najogólniej – działania mające na celu ożywienie zdegradowanych obszarów miasta. Działania rewitalizacyjne prowadzą już takie miasta jak Poznań, Kraków, Gdańsk. Szczególny pod tym względem potencjał kryje się w Łodzi, pełnej pofabrycznych, pustych przestrzeni. Pierwszą, ogromną inwestycją, była słynna rewitalizacja terenów dawnej fabryki Izraela Poznańskiego, zmienionej w centrum rozrywki. Jednak rewitalizacja to nie tylko zabudowa komercyjna. Drugą wielką inwestycją w Łodzi jest odnowa budynków fabrycznych Karola Scheiblera, gdzie obecnie powstają komfortowe mieszkania, tzw. lofty. Oba kompleksy stanowiły swego czasu „miasta w mieście” – zrewitalizowanie ich zmienia w dużej mierze wizerunek Łodzi.

Opal Property Developments, australijska firma, która rewitalizuje Łódź, podpisała już kontrakt na podobną inwestycję w Poznaniu – Modena Park. Oczywiście natrafia na wiele przeszkód – na przykład luksusowe lofty w projekcie U Scheiblera 2, wybudowane zostaną przez budowniczych z Rumunii, gdyż zabrakło polskich specjalistów.

Rewitalizacja powinna stanowić priorytet w działaniach władz wielu miast Polski. Dzięki niej nie stracą one wschodnioeuropejskiej specyfiki. Jednocześnie zaś staną się atrakcyjną alternatywą dla podróżujących Europejczyków, którzy znudzeni komercyjnym charakterem miast Zachodu, coraz częściej zapuszczają się do naszego kraju. Ważne jest więc, aby inwestorów dysponujących ogromnymi środkami, jak francuska spółka APSYS (Manufaktura), czy australijski Opal, zachęcać do lokowania środków w naszym kraju. Rola firm pośredniczących w tym procesie jak Investpolska, jest nie do przecenienia.
---

Maciej Chmielowski - projektowanie stron internetowych opartych o system CMS. Agencja Interaktywna Krakweb.pl Kraków


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

czwartek, 13 stycznia 2011

Nieruchomosci w Bydgoszczy-Lofty

Nieruchomości Bydgoszcz - Lofty

Autorem artykułu jest Tombeat Tombeat


artykularnia_import
Władze miasta przychylnie patrzą na rozwój nowego segmentu inwestycji na bydgoskim rynku nieruchomości .W wypowiedziach dla prasy miejski konserwator zabytków otwarcie przyznaje, że koncepcje inwestorów to idealne rozwiązanie dla wielu pofabrycznych budynków na terenie miasta. .

Z realizowanych już projektów można wymienić kompleks budynków po fabryce Famoru gdzie duńska firma developerska przystosowuje na cele mieszkaniowe biurowiec oraz 2 hale przemysłowe. Powstaje w ten sposób luksusowe kondominium gdzie zamieszka kilkaset osób. Będzie to połączenie nowoczesnego apartamentowca z surowym wyglądem ceglanych ścian..

Kolejną interesującą propozycję przedstawiła niedawno firma Arkady-Invest , która w budynkach byłej wojskowej pralni garnizonowej realizuje projekt pod nazwą Arkada Park. To położone przy ul. Żupy mini-osiedle składać się będzie z dwóch nowoczesnych 5-piętrowych budynków wyposażonych w windy oraz podziemne garaże i zaadoptowanego na przestronne apartamenty zabytkowego budynku. Atrakcyjności temu projektowi dodaję położenie nad Brdą w pobliżu licznych obiektów rekreacyjnych jak i doskonała komunikacja z centrum miasta. Budowa ruszyła, a jej koniec przewidziano na IV kwartał przyszłego roku.

W najbliższej przyszłości.

W samym centrum , na Wyspie Młyńskiej jest kilka starych obiektów przemysłowych położonych nad samą rzeką Brdą które idealnie nadają się do adaptacji na mieszkania.

Młyny Rothera, po nie udanej próbie przerobienia ich na luksusowy hotel, stoją od kilku lat puste. Zainteresowała się nimi skandynawska firma ,ta samo ,która wcześniej zakupiła obiekty po Famorze. Odkupiła tereny od dotychczasowego właściciela i teraz stara się o zmianę pierwotnych planów przebudowy. Nowa koncepcja zakłada pozostawienie na cele hotelowe tylko jednego skrzydła młynów a w pozostałej części adaptację powierzchni na najbardziej luksusowe apartamenty i mieszkania w Bydgoszczy. Projekt przewiduje też część pomieszczeń z przeznaczeniem handlowo-rozrywkowym.

Po drugiej stronie rzeki na wprost Młynów znajduje się kolejny zabytkowy obiekt, którym już zainteresowali się inwestorzy. To budynek byłego Pralchemu, idealnie spełniający warunki adaptacji na lofty. Z informacji Ratusza wynika, że jedna z firm już przedstawiła projekt architektoniczny , który przypadł do gustu miejskim urzędnikom. Wpisuje się on idealnie w koncepcje rewitalizacji całej Wyspy Młyńskiej na którą miasto przeznaczyło kilkadziesiąt milionów złotych.

Ten segment inwestycyjny , do tej pory nieznany w Bydgoszczy, jak widać przeżywa swój rozkwit. Można mieć tylko nadzieję , że na planach się nie skończy.

Redakja BRN.pl http://www.brn.pl/
---

Artykuł pochodzi z serwisu http://artelis.pl/

Kolektory, czysta energia

Autorem artykułu jest Jarosław Gasiński

Kolektory słoneczne. Co to takiego? Jak to działa? Jak podłączyć? Te inne pytania prześladują nie jednego chcącego zbudować swoje wymarzone cztery kąty. Postaram się wyjaśnić, a przynajmniej rozjaśnić niektóre wątpliwości. Moje spojrzenie na zagadnienie nie jest tylko teoretyczne, ale jak najbardziej praktyczne.

Kilka lat temu sam postanowiłem zbudować swoje gniazdko, swój wymarzony dom. Od razu wiedziałem, że będę go budował z myślą o przyszłości, z przygotowaniem na ewentualne zmiany jakie zachodzą w technologii budowlanej. Myślę, że to jest jedno z podstawowych zadań przyszłego inwestora lub kogoś kto pomaga nam w podjęciu trafnych decyzji, aby jak najwięcej zaplanować jeszcze zanim zaczniemy tworzyć projekt. Czym będziemy ogrzewać nasz dom? To jest jedna z najważniejszych kwestii. Energią elektryczną (drogo i będzie jeszcze drożej jak Polska będzie musiała płacić UE kary za zbyt dużą ilość CO2 wyrzucanego w atmosferę przez nasze elektrownie ), węglem, miałem, gazem czy np. pompami ciepła. Ta kwestia wiąże się także ze sposobem otrzymywania ciepłej wody w okresie letnim.


I tu zaczynamy rozmawiać o kolektorach słonecznych. Jeśli mamy je w planach zastosować powinniśmy zaprojektować nasz dom, a raczej jego dach aby miał chociaż jeden spad na południe. Owszem można postawić nasze kolektory na ziemi w ogrodzie, ale co będzie za kilka lat jak nasze drzewka i krzewy urosną? Możemy mieć także sytuację gdy drzewo sąsiada będzie przysłaniać nasze źródło energii. A w tej kwestii to za wiele nie zdziałamy.


Można umieścić je także na naszym budynku gospodarczym np. garażu wolnostojącym, który posiada korzystniejsze położenie połaci dachu. W tym przypadku należy przeanalizować czy straty jakie poniesiemy na długim przesyle czynnika grzewczego w ziemi (mimo super izolacji straty na pewno będą i to ok 10-20%) nie będą zbyt wysokie aby nasza inwestycja była opłacalna. Tak więc najlepiej nasz panel grzewczy montować na dachu domu który ma być ogrzewany, rury w izolacji cieplnej puszczamy wtedy przez wolny kanał w kominie wentylacyjnym (należy go wcześniej uwzględnić w naszym projekcie). Najważniejsze jest aby odległość między panelem a zbiornikiem wody była jak najkrótsza i jak najmniej kręta. Ten drugi aspekt jest o tyle ważny, że gdybyśmy nie mięli przez jakiś czas zasilania elektrycznego podczas okresu intensywnego nasłonecznienia dachu, może się zdarzyć że temperatura wzrośnie do bardzo wysokich wartości (mój termometr pokazał po załączeniu ostatni odczyt + 315 stopni C!!! ). Może, a raczej na pewno wzrośnie ciśnienie układu a wtedy powinny zadziałać zawory bezpieczeństwa, które otwierają się powyżej 3,5 bar w celu zmniejszenia ciśnienia. W tej sytuacji zostanie wyrzucona na zewnątrz część gorącego glikolu (bo to ten czynnik jest płynem grzewczym) lub bardzo gorącej pary powstałej w wyniku parowania. Jedno i drugie prowadzi do obniżenia ciśnienia ale przy tej temperaturze. Gdy słońce przestanie ogrzewać nasz panel temperatura glikolu zmaleje a co za tym idzie zmniejszy się ciśnienie. Aby układ w miarę pracował prawidłowo nie powinno ono być mniejsze niż 1 atmosfery. Gdy natomiast spadnie poniżej tej granicy istnieje ryzyko zapowietrzenia układu. Jest on wrażliwszy właśnie wtedy gdy są załamania, kolanka, przejścia w formie syfonu. W tych zagłębieniach może gromadzić się powietrze. Gdy ciśnienie jest prawidłowe, pompa powinna dać sobie radę z taką bańką i przepchnąć ją. Inaczej jest natomiast gdy ciśnienie naszego układu jest zbyt niskie. Wtedy pompa pracuje w tzw. miejscu. Pompa ma zasysać płyn a nie powietrze. Należy jak najszybciej zwiększyć ciśnienie w układzie a następnie go odpowietrzyć.


Dobór kolektorów słonecznych powinien być przeanalizowany z fachową osobą, najlepiej tą, która je będzie montować. Jest to uzależnione od ilości członków rodziny.


Są dwa rodzaje kolektorów: płaskie i rurowe. Pierwsze są coraz lepsze ale i tak ich sprawność jest mniejsza od rurowych (próżniowych) o ok 20-30%. Wynika to z tego, że rurowe mają troszkę inną budowę i potrafią wychwycić światło rozproszone tzw. półcień co za tym idzie są trochę droższe.


Następnie należy dobrać wielkość zbiornika na ciepła wodę. Nie może być on mniejszy niż 250l. Musi posiadać dwie wężownice dolną i górną. Dolna będzie podłączona do naszych kolektorów, górna zaś do innego źródła energii np. kotła gazowego.


Gdy zaczynałem interesować się tą tematyką nie było to jeszcze popularne a co za tym idzie drogie. W tym momencie niektóre gminy zaczęły wprowadzać jako obowiązek aby przewidzieć w projekcie domu jedno rozwiązanie pozwalające ochronić nasze zatrute środowisko. Może to być właśnie instalacja kolektorów słonecznych (gminy ruszyły masowo po środki z UE na dofinansowanie tego typu inwestycji), pompy ciepła czy oczyszczalnie ścieków. Moje pojmowanie otaczającego mnie świata jest takie, że jeśli jestem w stanie coś ze swojej strony uczynić w celu polepszenia czystości środowiska to z całych sił dążę do tego. Pozdrawiam


---

Jarek


budownictwoekologiczne.blogspot.com

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Ogrzewanie słoneczne

Ogrzewanie słoneczne

Autorem artykułu jest Krzysztof Lis



Ogrzewanie słoneczne to nie tylko coraz popularniejsze ostatnio kolektory słoneczne...
Ogrzewanie słoneczne może się większości z nas kojarzyć z kolektorami słonecznymi. Tymczasem te urządzenia nie służą do przygotowania wody go ogrzewania a do podgrzania wody użytkowej.

Ze słońcem jest taki problem, że jest go najwięcej latem, gdy ogrzewanie nie jest potrzebne. Z tego powodu kolektory latem mogą dostarczać zdecydowaną większość ciepłej wody użytkowej. Jesienią i wiosną może być potrzebne dogrzewanie kotłem lub elektrycznym bojlerem, zimą jest jeszcze gorzej.

Tymczasem w koncepcji domu autonomicznego albo domu pasywnego słońce jest podstawowym źródłem energii do ogrzewania. Dom pasywny według niemieckiego standardu Passivhaus ma wymagać w ciągu roku do ogrzewania więcej niż 15 kWh na metr kwadratowy! To tak, jak byśmy na ogrzanie metra kwadratowego domu zużywali (uwaga!) 2,5 kg węgla rocznie! Dla mnie jest to wielkość niewyobrażalna.

Skąd więc bierze się ta możliwość ogrzania domu samą energią słoneczną? Przede wszystkim ze znacznego zmniejszenia ilości ciepła, która jest na to potrzebna. Dom pasywny jest bardzo dobrze ocieplony i uszczelniony, stosowane są tzw. rekuperatory - wymienniki ciepła, które odzyskują ciepło z powietrza wydmuchiwanego na zewnątrz domu podgrzewając zasysane świeże powietrze. Doskonała izolacja pozwala wykorzystać ciepło "odpadowe", wyprodukowane przy innych okazjach, np. oddane przez lodówkę i zamrażarkę na radiatorze, ciepło od gotowania, ciepło nagrzanej do kąpieli wody.
Po drugie dom pasywny ma na południowej ścianie olbrzymie okna o dobrych współczynnikach wymiany ciepła (czyli dobrze izolujące). Przepuszczają one światło słoneczne (czyli i ciepło) do wewnątrz a nie pozwalają na jego ucieczkę na zewnątrz domu. Dzięki temu wykorzystywane jest tak dużo energii słonecznej jak tylko można.

Wydawałoby się, że duże okna po stronie południowej to przekleństwo, ale na lato przygotowane są żaluzje, rolety, markizy, etc. Nawet posadzenie drzewa liściastego rozwiązuje problem nadmiernego nagrzewania się latem, w końcu latem liście będą dawać przyjemny cień.

Podstawowym sposobem ogrzewania słońcem domu pasywnego są wspomniane okna, kolektory słoneczne są tylko niejako wyposażeniem opcjonalnym, do przygotowania ciepłej wody użytkowej albo wspomagania ogrzewania.

Jest też i inna możliwość, raczej teoretyczna niż praktyczna. Możliwe jest bowiem zbudowanie domu w ten sposób, by posiadał zdolność do akumulacji dużych ilości ciepła. Będzie się on nagrzewać w dzień i oddawać ciepło w nocy. Przy odpowiedniej konstrukcji w teorii mógłby nawet zbierać latem wystarczająco dużo ciepła by ogrzać się zimą. Trudno jednak powiedzieć czy w Polskich warunkach byłoby to możliwe i jak taki dom miałby wyglądać. Magazynowanie ciepła na długi czas nie jest bowiem łatwą sprawą...
---

Krzysztof Lis, magister inżynier mechanik specjalności energetyka cieplna
Drewno zamiast benzyny, tanie ogrzewanie


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl